sobota, grudzień 07, 2024

Spis treści

Męcina dolna

W gminie Męcinie dolnej istniał jeden dwór, zwa­ny „Białym”, do którego należały folwarki. Bobrówka, Kłodne, Paszkowiec i Przeciwko.

Cały obszar cum agris et silvis wynosił około 2000 morgów. W białym dworze budynek mieszkalny postawiony był z drzewa, składał się z sześciu pokoi — była tam jedna wielka sala, przeznaczona na zabawy taneczne; później do­budował Anastazy Maszewski drugie sześć. Kuchnie, stajnie i stodoły były murowane. Koło dworu rosły topole włoskie, lipy, klony, jawory, akacje i inne ozdobne drzewa; była także ładna aleja grabowa.

W Bobrówce istniała wielka gorzelnia z zabudowa­niami murowanemi — tam wypasano woły. Po ustaniu pro­pinacji Bazyli bar. Gostkowski przerobił browar na budy­nek mieszkalny o 5 pokojach: od północy wystawił ganek drewniany, podparty filarami z drzewa, a od południa weran­dę oszkloną. Bazyli bar. Gostkowski wydzierżawił Bobrówkę Kazimierzowi Zdanowskiemu. W Kłodnem chowano ow­ce. Paszkowiec wydzierżawiano rodzinom szlacheckim. W Przeciwku chowano krowy — mleko od nich brał żyd pachciarz, który tam mieszkał.

Właścicielem Męciny dolnej z folwarkami był Wincen­ty baron Gostkowski, stryjeczny brat Wincentego barona Gozdawy Gostkowskiego z Rogów; odziedziczył te dobra po Stanisławie bar. Gostkowskim (dekret dziedzictwa ck. Sądu szlacheckiego prowincjonalnego we Lwowie z dnia 23-V 1787). Wincenty Gostkowski był wysokim urzędnikiem, zwa­no go »Szambelanem«, mieszkał stale w Krakowie, do Bia­łego dworu rzadko zaglądał. Zarządcą jego był Foltański. Wincenty Gostkowski nie miał dzieci, z tego też powodu zapisał Męcinę dolną z folwarkami swojej familji. Na pod­stawie testamentu Wincentego Gostkowskiego z dnia 26-VIII 1817 i dekretu dziedzictwa po nim wydanego przez ck. Sąd szlachecki w Tarnowie z dnia 10-XI 1841 L. 10016, dalej dekretu dziedzictwa z dnia 4-VIII 1837 L. 10994 wydanego przez ten sam Sąd po Makarym bar. Gostkowskim; Cesji Ba­zylego bar. Gostkowskiego z dnia20-X 1840; kontraktu kup­na i sprzedaży z dnia 18-111 1841, zawartego z Marją z bar. Gostkowskich Brunowiecką; Cesji Alojzjizbar. Gostkowskich Maszewskiej z dnia 6-IX 1868; dekretu dziedzictwa z dnia 3-II 1853 L. 499 po Julji bar. Gostkowskiej, wydanego przez ck. Sąd Szlachecki w Tarnowie, a wreszcie na mocy układu dnia 29-VI 1860 zawartego między sukcesorami Julji bar. Gostkowskiej i Bazylim bar. Gostkowskim z jednej a Alojzją Maszewską i Anastazym Maszewskim z drugiej strony, stali się Bazyli bar. Gostkowski i jego dzieci, niżej wymienione, współwłaścicielami Białego dworu z folwarkami. Bazyli był ożeniony z Brunowiecką i miał następujące dzieci:

Romana, który się ożenił we Lwowie z Dylewską, był profesorem na politechnice, wykładał kolejnictwo; Sydonię, która wyszła za mąż za Antoniego Gerżabka, sędziego, i właściciela dóbr Maniowy pod Czorsztynem; Broni­sławę, którą poślubił Włodzimierz Potocki a po jego śmierci Minkusiewicz; przez pewien czas mieszkali Potoccy, na Paszkowcu; Mieczysława, który był w powstaniu i bez-żennie umarł z odniesionych ran, gdy zasłaniał swego brata; Zygmunta, który się ożenił z Gołuchowską z Łużny, był również w powstaniu, mieszkał jakiś czas na Bobrówce; Władysława, który pojął za żonę Koziebrodzką i Julję, która wyszła za mąż za Jozefa Szalaya, właściciela Szczawnicy, a po jego śmierci poślubiła Nenela.

Bazyli bar. Gostkowski miał karbownika Józefa Pio­trowskiego, który przy pomocy leśnych prowadził gospodar­stwo nie tylko rolne, ale i lasowe. W owe czasy system gospodarstwa zbożowego polegał głównie na trójpolówce.

Bazyli Gostkowski namiętnie zajmował się kwiatami, ze szczególną i umiejętną starannością hodował, pielęgnował i uszlachetniał przeróżne najpiękniejsze rośliny kwiatowe. Założył wspaniałe ogrody, klomby z rzadkimi krzewami, gazony itp. Całymi dniami pracował energicznie w ogro­dach, to też było w nich, jak w raju. Gostkowscy żyli na takiej stopie, na jakiej nakazywało im stanowisko społeczne; wszystko było u nich po wielkopańsku. We dworze pano­wała staropolska gościnność; wysiadywali tam krewniacy i rezydenci; było im dobrze i wygodnie. Lud nazywał Ba­zylego Gostkowskiego »panem całą gębą z propinacji żyją­cym* i bardzo go poważał, albowiem był zacnym, uczciwym i uczynnym obywatelem, a nadto leczył ludzi w razie sła­bości. Ponieważ we dworze były córki na wydaniu, przeto Gostkowscy urządzali od czasu do czasu huczne zabawy, przy dobrej miejscowej kapeli, złożonej z Macieja Oleksego, Dudzików Kazimierza i Michała Szewczykiem zwanego i innych, na które okoliczna szlachta się zjeżdżała.

Podanie niesie, że pewien młody szlachcic, starający się o rękę jednej z bardzo pięknych córek dawnego wła­ściciela Męciny dolnej, postanowił urządzić swej wybranej serenadę. Po wesołej zabawie w białym dworze, gdy już wszyscy udali się na spoczynek, szlachcic przebrany za tru­badura zakradł się do klombu bzów, rosnących pod otwartem oknem wybranej, przez które wpadał do jej mieszkania śpiew artysty, skrzydlatego słowika, kłęby woni bzów i za­glądał rozmarzony, pełny, srebrny księżyc, ta gwiazda zako­chanych, i zaczął najpierw przytłumionym, a następnie co­raz donośniejszym, pięknym i czystym, choć nieuczonym, głosem przy cichym brzęku strun lutni nucić z mocą, uczu­ciem, nawet rodzajem pewnego porywu i zapału melodyjną piosenkę, której początek mniej więcej był taki: „Gwiazdzista, cicha, cudowna noc majowa, przepojona wonią bzu, o pójdź luba w me ramiona, gorącą pieśnią budzę Cię ze snu; O pójdź! o pójdź i podaj dłoń, na moją pierś twą główkę skłoń.” Zbudzona słodkiem a niepokojącem uczu­ciem serca, tudzież prądem, który idąc do niej z ogrodu, przebiegał dreszczem po jej nerwach, pobiegła panna do otwartego okna i z lubością gorącem biciem serca i z za­parciem oddechu słuchała tej ślicznej piosenki. Serenada odniosła pożądany skutek, albowiem szlachcic w krótkim czasie poślubił swoją wybraną, u której młody i zdrowy organizm i ognisty temperament domagał się już swoich praw. Bazyli bar. Gostkowski umarł w Gorzycach u swego syna p. Zygmunta dnia 30 stycznia 1886, mając lat 94. Ciało jego spoczywa na cmentarzu w Otfinowie. Żona jego zmarła w r. 1850 w Męcinie, zwłoki jej pochowano na miejsco­wym cmentarzu. Mieczysław Gostkowski umarł 20-VII 1867 w Łopusznie, a pochowany jest na cmentarzu w Męcinie.

Do Męciny dolnej, względnie Białego dworu, sprowa­dzili się małżonkowie Anastazy Maszewski (syn Anatolego i Anastazji Maszewskich) i Józeta z Dazowskich Maszewska z Trzecierza w roku 1875. Na mocy kontraktów kupna i sprzedaży z dnia 19-111 1876, zawartych z Romanem Gost­kowskim i Władysławem Gostkowskim; kontraktu z dnia 1-IV 1876, zawartym z Bazylim (Łostkowskim, Sydonią z Gost­kowskich Gerzabkową i Julją z Gostkowskich Szalayową;— kontraktu kupna, z dnia 20-111 1876, zawartego z p. Broni­sławą z Gostkowskich Potocką i na podstawie dekretu dzie­dzictwa z dnia 19-V 1877 L. 2263, wydanego po Mieczysławie Gostkowskim, stali się małżonkowie Anastazy i Józefa Ma-szewscy współwłaścicielami Białego dworu z folwarkami.

Anastazy i Józefa Maszewscy mieli następujące dzieci: Juljana, Władysława (ożenionego z Sulczewską), Marję (za­mężną Domagalską), Józefa (ożenionego ze Struszkiewiczówną); Zofję (która wyszła za mąż za Baumana), Kazimierza (który poślubił p. I.Aryschównę), Helenę (która wyszła za mąż za Świerczyńskiego) i Jadwigę (zamężną Bielewiczową).

Anastazy Maszewski był dobrym gospodarzem, na go­spodarstwie się rozumiał, jednak z powodu choroby nieule­czalnej  nie mógł osobiście doglądać wszystkiego.

Jeżeli się nie mylę, to w roku 1883 spłonął w biały dzień dom mieszkalny (dwór) w Męcinie dolnej — nie od­budowano go. Państwo Maszewscy, nie mając gdzie miesz­kać, przeprowadzili się na Bobrówkę i po jakimś czasie za­częli parcelować Męcinę dolna z folwarkami. Ówczesnemu nauczycielowi miejscowemu, Janowi Salaburze (Jan Salabura sprowadził się do Męciny w roku 1851, umarł w roku 1906 — pochowany jest na miejscowym cmentarzu), sprzedali obszerną murowaną stajnię, w Białym dworze istniejącą, z około 40 morgami dobrego gruntu i kawałkiem młodego lasu.

Anastazy Maszewski zmarł w Męcinie 19-go września 1890 roku; ciało jego spoczywa na miejscowym cmentarzu.

Józefa Maszewska, żona Anastazego, umarła 13-go marca 1910 r. w Nowym Sączu, a zwłoki jej leżą na nowym miej­scowym cmentarzu.

Po śmierci Anastazego Maszewskiego sprowadzili się do Bobrówki państwo Władysław i Marja z Maszewskich Domagalscy z Zimnowódki. Na podstawie umowy darowi­zny z daty Limanowa 6-XIl 1892 notarjalnie do L. 10993 legalizowanej, zawartej z Józefią Maszewską; dekretu dziedzic­twa po Anatazym Maszewskim, wydanego z dnia 27-V 1893 L. 4374; kontraktu kupna z daty Limanowa 8-VII 1886 L. r. 6798, 6813; kontraktu darowizny z daty Limanowa 6-XIl 1892 do L. 10993; dodatkowego oświadczenia z daty Nowy Sącz 27-IX 1893 do L. r. 10650; kontraktów kupna z daty 1) Limanowa 22-11 1893 L. r. 11119, 2) Winniki 27-IV 1893 do L. 3828, 3) Nowy Sącz 1-XI 1894, 4) Nowy Sącz 23-XII i 5) Sambor 9-VI 1895, zawartych ze spadko­biercami śp. Anastazego Maszewskiego, nabyli małżonkowie p. Władysławowie Domagalscy pozostałą resztę z dóbr Mę­cina dolna z folwarkami. Państwo Domagalscy mają nastę­pujące dzieci: Zofję zamężną Nowotarską; Stanisławę; Irenę zamężną Ciesielską; Emilję zamężną Kolkiewiczową i Janinę. Pan Domagalski dobrze gospodarzył, sam wszystkiem się zajmował. Państwo Domagalscy bardzo prak­tycznie wychowali swoje córki; pomagały rodzicom sku­tecznie w prowadzeniu gospodarstwa. Państwo Domagalscy po upływie pewnego czasu dalej parcelowali Męcinę dolną z folwarkami, aż w końcu kontraktem z dnia 27-IX 1907 sprzedali pozostałą resztę Ignacemu Pawłowskiemu, Chaj mó­wi Englowi i Freidzie Neiss i wyprowadzili się do Krakowa. — 1. w. h. 164 — Obecnie w Białym dworze stoją tylko zabudowania gospodarskie murowane, z niektórych porobili sobie chłopi mieszkania.

Znikły śliczne ogrody, klomby z kwiatami i krzewami, gazony, założone przez Bazylego Gostkowkiego, niema śladu pięknej alei grabowej, powycinano śliczne drzewa, te praw­dziwe i naturalne ozdoby dworów i ogrodów, jak topole włoskie, rozłożyste lipy, jawory, klony, akacje, modrzewie itp. Naga przestrzeń jak przedpole twierdzowe. Zabudowania na Bobrówce stoją jak dawniej. Dom mieszkalny jest opusz­czony, nikt w nim nie mieszka, okna powybijane, pełno dziur w dachu gontowym, wszystko się wali — bardzo przy­kre wrażenie czyni to na widzu.

Smutno kończy się historja Białego Dworu z folwar­kami w Męcinie.

Z Białym Dworem łączy się następująca fraszka czy dykteryjka.

Jeden z dziedziców Białego dworu miał żonę, nie tyle ładną ile bardzo dowcipną, sypała przy każdej sposobności na poczekaniu ciągłymi a trafnymi dowcipami W guście kon­ceptów mahaczkowskich, o którym jest mowa w moich wspo­mnieniach z Sądecczyzny.

Na imieniny właściciela dworu zjechało się siła okoli­cznej szlachty, na samym ostatku przybył miejscowy proboszcz ze swoim przyjacielem, młodym ks. Opatem N. z klasztoru X. Ks. proboszcz prowadząc pod rękę swego przyjaciela podszedł do pani domu i przedstawił go temi słowy: "Pozwoli pani Kolatorowa dobrodziejka, że jej przedstawię mego przyjaciela ks. Opata N. z klasztoru X«. Kolatorka rzuciła okiem ba­dawczym na młodego i przystojnego Opata: i podając mu swą rączkę rzekła: »Bardzo mi przyjemnie poznać ks. dobro­dzieja, ale mi to wydaje się dziwnem, że w tak młodym wieku a już Opat«.

Po kolacji, podczas której wino lało się strumieniami do kielichów, panowie szlachta poszli na cygara. Gdy miej­scowy proboszcz opowiedział zebranym o dowcipie pani do­mu, szlachta zagrzmiała śmiechem Dowcip ten obiegał cała okolicę i przeszedł do tradycji.