Stare dwory i dworki polskie znikają z krajobrazu polskiego tak szybko i ślad po nich zostaje tak nikły, że, póki czas, trzeba je choć słowem, o ile można, także podobizną obrazkową—utrwalać i potomnym przekazać. Miały one swe znaczenie w życiu narodowem i kulturalnem. Oddział Towarzystwa Ludoznawczego w Zakopanem ocenił tę ich wartość i wyraził życzenie, by dworki i dwory Podhala opisać. Myśl tę podejmuję i na początku ogłaszam szczegóły o dworach w Limanowszczyznie, jakie zebrać zdołałem.
Tekst pochodzi z opracowania: Wspomnienia z Sądecczyzny z przed około 40 laty; Dwory i dworki w Limanowszczyźnie, Jan Sitowski. Kraków,1916-1920.
Pisarzowa
W gminie Pisarzowej, do której należą: Zmiąca, Jaworzna, Krosna, Kobyłczyna i Strzeszyce z Wachendorfem, istniał jeden dwór. Budynek mieszkalny był z drzewa, składał się z czterech pokoi i przedpokoju. Budynki gospodarcze były też drzewiane, z wyjątkiem spichlerza, który był murowany z kamienia. Koło dworu istniał duży ogród owocowy z licznemi ścieżkami, w wielkim porządku utrzymywanemi. Graniczył z gruntami plebańskimi. Na samym końcu ogrodu od toru kolejowego znajdowała się ładna aleja grabowa, 144. kroków długa.
Do dworu należało około 150. morgów ornego gruntu i około 400. morgów lasu. Dwór ten stanowił własność klasztoru starosądeckich Klarysek. Maurycy bar. Brunicki, obywatel ze Zaleszczyk, kupił go od rządu. Brunicki ożeniony z śp. Martą Zimmerówną, córką zbrój mistrza za cesarza Józefa II-go. Miał pięcioro dzieci a mianowicie synów: Ferdynanda, który po śmierci swoich rodziców ożenił się z Natalją z Janickich l-o voto Wiśniewską, wdową: Maurycego (Moryca), który poślubił baronównę Szolayównę; córki: Karolinę zamężną Kaltenborn; Julję, którą poślubił Dr. Slawik, lekarz i później burmistrz w Nowym Sączu, - (człowiek zamożny, właściciel dużej kamienicy i pięknego rozległego ogrodu, przytykającego do ulicy Jagiellońskiej): ('Sławikowie mieli córkę Martę, zamężną Persów Józefę, zamężną Kasznicową. Maurycy Brunicki był dobrym i rządnym gospodarzem; sam wszystkim kierował — ludem miejscowym się bardzo opiekował, nigdy nie odmawiał mu pomocy; w czasie wielkiego przednówku co czwartek gotowano obiad we dworze dla miejscowych biednych ludzi. Nadto baron wyszukiwał różne roboty, jak naprawy dróg itp., aby ludność miała zarobki. Pilni wyrobnicy dostawali rychłą i rzetelną zapłatę, próżniaków nienawidził. Brunicki poszukiwał ropy w Pisarzowej—wykopano aż sześć dziur (studni), ale nie natrafiono na ropę, nabył nawet prawo poszukiwania i dobywania ropy na gruntach dworskich w Mordarce na lat 25. Koło Sary-sza kopano studnię, a gdy złamano świder, zaprzestano dalszej roboty. Gdy w ciągu 25 lat Brunicki na gruntach mordarskich nie szukał ropy, tedy prawo odnośne na żądanie obszaru dworskiego w Mordarce wyekstabulowano z księgi hipotecznej. Poszukiwał ropy i w Klęczanach. Roboty wykonywano pod kierownictwem Ferdynanda Brunickiego. Tam znaleziono ropę; Ferdynand Brunicki założył raifinerję i wyrabiał bardzo dobrą waselinę.
Maurycy Brunicki lubiał grać w karty; ile razy przyjechał Dr. Slawik z Nowego Sącza na komisję do Limanowej, zawsze po ukończonej czynności urzędowej udawał się z ówczesnym naczelnikiem powiatu, śp. Szczepańskim, do dworu Pisarzowskiego na karty.
Lud miejscowy bardzo poważał Maurycego bar. Brunickiego—nazywał go »dobrym i miłosiernym panem”—bo też biedni zawsze otrzymywali we dworze jałmużny. Uchodził za uczynnego i bardzo bogatego obywatela. Żona Maurycego posiadała domową lekarnię i ludzi miejscowych w razie słabości leczyła. We dworze odbywały się często zabawy, na które przeważnie oficerowie z Nowego Sącza się zjeżdżali i tańczono przy grze fortepianowej.
Maurycy Brunicki umarł w Pisarzowej 4 lipca 1874, mając lat 70; zaś jego żona 12 października 1873, w 56 roku życia. Ciała ich spoczywają we wspólnym grobie na starym cmentarzu w Pisarzowej, przy samej drodze, prowadzącej do Męciny i dalej ku Nowemu Sączowi. Na mocy kodycylu Maurycego bar. Brunickiego, z dnia 5 listop. 1873 r. i dekretu dziedzictwa z dnia 3 lipca 1875 L. 3406 po nim wydanego, odziedziczyły jego dzieci, wyżej wymienione, dwór w Pisarzowej.
Po śmierci ojca zaczęły dzieci majętność tę parcelować — poczem pozostałą resztę sprzedali 13 listopada 1876 małżonkom Edwardowi i Marji Tatzelom, którzy po sprzedaniu pewnej ilości gruntów pozbyli resztę Bonawenturze Potaczow i kontraktem z dnia 30-IX 1877. Aktem notarjalnym z dnia 4-IX 1887 L. R. 4231, darował Bonawentura Potacz swoją posiadłość synowi swojemu Janowi, Ludwikowi, Ignacemu tr. im. Potaczowi, którą ją włościanom po kawałku sprzedał.
Majętność Pisarzowa jest objęta liczbą wykazu hipotecznego (1. w. h.) 333. Bonawentura Potacz umarł 9-XI 1887, mając lat 64, zaś jego żona 23 marca 1887, licząc 73 lat wieku; ciała ich spoczywają na starym cmentarzu w Pisarzowej. Ogród z zabudowaniami dworskiem i kupił w r. 1890 od Jana Potacza włościanin Rudolf Koncki. Dom mieszkalny (dwór) zburzył i wystawił sobie nowy obok placu, na którym stał stary budynek; gospodarcze budynki, z wyjątkiem murowanego spichlerza z piwnicą pod nim istniejącą, rozebrał; smukłe topole włoskiej, lipy i inne ozdobne drzewa, koło dworu rosnące, powycinał; część ogrodu owocowego zamienił na orne pole; jeden rząd alei grabowej (dolnej) wyciął, padło około 130 pięknych, muszkularnych grabów pod ostrą siekierą i piłą Konckiego.
Na tern kończy się historja dworu w Pisarzowej.*)
Tu jeszcze dodam, że Ferdynand Brunicki umarł w Klęczanach 13-IX 1900 (urodzony był w r. 1844). Po śmierci bezdzietnej Ferdynanda odziedziczyła jego żona rafinerję i ładny, wygodny, obszerny dworek z ogrodem i kilkoma morgami gruntu nad torem kolejowym, niedaleko przystanku w Klęczanach.
Okoliczności tak się nieszczęśliwie złożyły, że rafinerja i dworek wpadły w obce ręce — a piękna Natalja w domu jakiegoś kolejnika w Klęczanach w niedostatku 3 sierpnia 1911 r. zakończyła swój żywot. Ferdynand i Natalia Bruniccy spoczywają we wspólnym grobie na starym cmentarzu w Chomranicach.
W końcu nadmieniam, że w Pisarzowej jest Ecclesia Ugn. er. 14.C2. T. E. S. Joannes Evang. matrices ab a lócó; że miejscowym proboszczem był w owe czasy ks. Smetana, następca ks. Nejducha; że ks. Smetana miał ładną, a jak lud się wyraża, »ozdobną« i inteligentną gospodynię p. Marję Woycikiewicz, która mieszka dzisiaj w Klęczanach.